Piknik Małego Komandosa

P1030219Wczesnym rankiem, w sobotę 30 maja 2015r., wraz z grupą koleżanek i kolegów z naszej szkoły wyruszyliśmy na „Piknik małego komandosa” do Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu. Pojechaliśmy tam na zaproszenie Dowódcy Jednostki płk Wiesława Kukuły.
Ponieważ czekała nas daleka droga – ok. 150 km. – zaopatrzeni w prowiant zajęliśmy miejsca w autokarze. Pomimo wczesnej pory nikt nie marudził, że musiał rano wstać, no ale przecież komandosi to twardziele. Droga zajęła nam prawie trzy godziny. Potem tylko przejście przez wartownię pod czujnym okiem żołnierza pełniącego tam służbę. Zbiórka
w szeregu, krótka musztra, odprawa … i do akcji!

P1030222Jedna grupa od razu dostała rozkaz ugaszenia ogromnego ognia. Uporała się z tym za pomocą nowoczesnych gaśnic. Inni strzelali do tarczy z replik karabinka M4A1 i HK416. Wszystkie zadania wykonywaliśmy oczywiście pod czujnym okiem zawodowych żołnierzy – strażaków i wojskowych instruktorów strzeleckich. Jednak największym wyzwaniem, wymagającym ogromnej odwagi, siły, sprawności i sprytu było wspięcie się na 10 metrową ściankę wspinaczkową. To zadanie udało się wykonać tylko kilku osobom – Żanecie, Mariuszowi, Kamilowi i Marcinowi! Gratulujemy!!!

Ponieważ każdy komandos jest bardzo sprawny fizycznie i błyskawicznie potrafi pokonać tor przeszkód, tak i my zostaliśmy postawieni przed takim zadaniem. Było czołganie, pokonywanie przeszkód terenowych, skok do okopu i rzut „granatem” do celu, a wszystko w pełnym rynsztunku i z bronią w ręku. Było to tak trudne, że jeden z naszych kolegów w tej skomplikowanej akcji zgubił broń! Na szczęście szybko po nią wrócił, bo żołnierz bez karabinu (nawet nienaładowanego) to …. – wiadomo!

P1030246Ci, których wojskowe zadania zmęczyły, uczestniczyli w relaksujących warsztatach rękodzielniczych, podczas których wykonali piękne ozdoby. Inni mogli spróbować swoich sił w przejażdżce konnej. Punktem kulminacyjnym pobytu na poligonie był szturm na wojskową kuchnię i stanowisko z grillowanymi kiełbaskami! Z tym zadaniem nasi Mali Komandosi również poradzili sobie na medal! Bo po trudnych wojskowych zmaganiach, na uzupełnienie straconych kalorii nie ma nic lepszego niż miska żołnierskiej grochówki.

Niestety, nasz fantastyczny i pełen niezapomnianych wrażeń pobyt w Jednostce musiał dobiec końca. Na pożegnanie, za wzorowe wykonanie wszystkich powierzonych nam zadań otrzymaliśmy pochwałę od Dowódcy Jednostki. Jeszcze tylko sprawdzenie stanu „oddziału” i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Niektórzy byli tak zmęczeni, że w autokarze natychmiast zasnęli. Dla nas wszystkich był to dzień pełen wrażeń, których nigdy nie zapomnimy!              

Raz jeszcze chcielibyśmy serdecznie podziękować dowódcy Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu Panu płk Wiesławowi Kukule oraz wszystkim osobom zaangażowanym w organizację i umożliwienie naszego uczestnictwa w Pikniku Małego Komandosa. DZIĘKUJEMY!!!

GALERIA...